Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska
152
BLOG

Nie warto rozmawiać czyli kłamstwa

Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska Polityka Obserwuj notkę 67

Wczoraj obejrzałam program Warto Rozmawiać Jana Pospieszalskiego.

Najpierw się trochę zdziwiłam, widząc dobór gości. Pomyślałam, że faktycznie, coś jest na rzeczy z tym, że program jest jednostronny. No bo wiedzę mecenasa Rogalskiego, panią Wasserman, mecenasa Hamburę, panią Potocką. Sprawa smoleńska, chciałoby się zapytać, gdzie druga strona?

Nie ma.

Pospieszalski robi program nieobiektywny.

Obejrzałam, nie powiem, że spokojnie, ze względu na temat (ale to na inny wpis) i podawane fakty. A na końcu Pospieszalski mówi, że zapraszali 10 urzędników, min ministra Grasia do programu, żeby mogli się wypowiedzieć i... nikt nie przyszedł. Dlatego nie było drugiej strony. Dlatego wychodzi, że Pospieszalski robi program tylko z jedną opcją / stroną. Bo druga nie chce przyjść.

Pytanie pierwsze:

dlaczego minister Graś wraz z 9 innymi urzędnikami / ministrami / sekretarzami stanu czy kogo tam Pospieszalski zaprosił nie raczył przyjść do publicznej telewizji i przedstawić swojego stanowiska obywatelom, czyli chociażby mnie?

Czyżby minister Graś z kolegami - mnie, obywatela i wyborcę - po prostu lekceważyli?

Pytanie drugie:

dlaczego środowisko PO oraz komentarów tworzy i utrwala opinię całkowicie zafałszowaną, że telewizja publiczna a zwłaszcza jedynka są stronnicze, jednowymiarowe (propisowskie) i nie dają szans na równą debatę, skoro strona która się skarży, do takiej debaty nie chce przystąpić?

Moje pytania nie dotyczą tematu tego odcinka programu. Nie pytam, co Graś chce ukryć lub czego nie może powiedzieć w sprawie smoleńskiej. Chodzi mi o wyjaśnienie tego, że manipulacją, fałszem, kłamstwem i oszczerstwem są twierdzenia, że program Pospieszalskiego jest jednostronny.

I mam dla pana Pospieszalskiego sugestię: proszę nie mówić na końcu, praktycznie na napisach, że zapraszaliście tego czy tamtego, ale nie przyszedł. Postawcie tam trzy, cztery albo i dziesięć foteli z dużymi kartkami z nazwiskami ludzi, których zapraszaliście i którzy zlekceważyli widzów programu i nie przyszli.

Niech te puste miejsca i te kartki z nazwiskami same wymownie świadczą, kto z kim nie chce rozmawiać. Kto uważa, że nie warto.

Mam dosyć kłamania w sprawie publicznej telewizji i dorabiania gębyniektórym dziennikarzom, bo ze statystyk wynika zupełnie inna rzeczywistość. Ale tych statystyk jakoś nikt nie bierze pod uwagę.

Popatrzmy więc na te statystyki:

Wg: http://www.wprost.pl/ar/198774/TVP-przedstawia-statystyki-najwiecej-Komorowskiego-i-PO/

Ze statystyki wynika, że przedstawiciele PO i komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego (lub sam kandydat) wystąpili w tym czasie w programach publicystycznych 110 razy, a w informacyjnych - 562 (w sumie 672 razy - ponad 17 minut czasu antenowego). Politycy PiS i przedstawiciele komitetu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego (lub sam kandydat) w programach publicystycznych wystąpili 67 razy, a w informacyjnych - 201 razy (w sumie 268 razy, ponad 5 minut).

Przedstawiciele SLD i komitetu wyborczego Grzegorza Napieralskiego (lub sam kandydat) - w programach publicystycznych wystąpili 48 razy, w informacyjnych - 238 razy (w sumie 286 razy - ponad 7 minut). Politycy PSL i przedstawiciele komitetu wyborczego Waldemara Pawlaka (lub sam kandydat) w programach publicystycznych wystąpili 26 razy, w informacyjnych - 125 razy (w sumie 151 razy, ponad 4 minuty).

W TVP wystąpili również odpowiednio przedstawiciele komitetów wyborczych następujących kandydatów (lub oni sami): Kornel Morawiecki w programach publicystycznych 6 razy; w informacyjnych - 17 (w sumie 23 razy; ponad 1 minuta); Marek Jurek w publicystycznych 4 razy, w informacyjnych 38 razy (w sumie 42 razy; ponad 1 minuta); Andrzej Lepper w publicystycznych 3 razy; w informacyjnych 97 razy (w sumie 100 wystąpień; 55 sekund czasu antenowego) Bogusław Ziętek - w publicystycznych 6, w informacyjnych 50 (w sumie 56 razy; 38 sekund); Andrzej Olechowski w publicystycznych jeden raz, w informacyjnych 36 razy (w sumie 37 razy; 35 sekund); Janusz Korwin-Mikke w publicystycznych 5 razy, w informacyjnych 42 razy (w sumie 47 razy; 26 sekund).

Według: http://www.rp.pl/artykul/488450.html

W programach publicystycznych i informacyjnych TVP 1, TVP 2 i TVP Info kandydata PO na prezydenta Bronisława Komorowskiego i jego kolegów partyjnych pokazywano od 10 do 27 maja 672 razy. Byli na antenie ponad 17 godzin.

Na drugim miejscu najczęściej pokazywanych polityków uplasowali się kandydat SLD Grzegorz Napieralski i działacze jego partii. Łącznie wystąpili w TVP 286 razy, co zajęło 7 godzin i 40 minut (w tym 6 godz. i 50 min w TVP Info).

Dopiero na trzecim miejscu znaleźli się kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński i politycy z jego partii. Pokazano 268 ich wystąpień w czasie 5 godzin i 40 minut. Waldemara Pawlaka i polityków PSL można zaś było oglądać w TVP ponad 4 godziny.

 

Jeszcze raz, miara czasu w publicznej na osobę + kolegów partyjnych:

Komorowski 17 godzin

Napieralski 7 godzin, 40 minut

Kaczyński 5 godzin, 40 minut

I to, że Komorowski dostał trzy razy więcej czasu niż Kaczyński, to oznacza, że telewizja publiczna sprzyja Kaczyńskiemu a sekuje Komorowskiego? I mu odmawia wywiadów oraz innych telewizyjnych pieszczot?

 

Czy ludzie w Platformie nie umieją liczyć, czy tylko bardzo dobrze kłamią nt telewizji publicznej i dziennikarzy w niej pracujących po to, żeby stworzyć wrażenie, że niewarto rozmawiać? Może nie warto - faktycznie - skoro najwyraźniej politycy Platformy Obywatelskiej oraz wielu związanych z PO komentatorów preferuje zamiast publicznych środków przekazu prywatne stacje. 

Czy to nie jest brzydki styk polityki i biznesu, którym natychmiast powinna się zająć minister Pitera?

Nie, bo minister Pitera, która w rządzie Tuska odpowiada za walkę z korpucją - bryluje w tejże prywatnej telwizji prawie tak często, że bardziej by się opłacało urządzić jej gabinet w studiu TVN, zamiast w budynkach administracji państwowej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka